Murzynek to ciasto, które jest w rodzinie od zawsze. Przynajmniej mojego zawsze, bo dostała go moja mama od koleżanki z pracy zanim jeszcze ja przyszłam na świat. Czyli ciasto od zawsze :)
Ciasto ma kilka niepodważalnych zalet:
- jest cudownie czekoladowe
- jest ekspresowe w robieniu
- wszystko robi się w jednym dużym rondelku (ok. 2 litrowym) i nie ma sterty naczyń do mycia! :)
Dawno nie robiłam tego ciasta i po powrocie do niego w sobotę, dzisiaj (w poniedziałek) prawie nie miałam czego fotografować, tak szybko zniknęło z blachy. Ciasto jest bardzo wilgotne, ale bez zakalca jak brownie. Do sobotniej wersji dodałam duży chlust gruszkówki na spirytusie i do ciasta i do polewy - warto, bo nadaje głębszy smak :)+
Przepis (blacha 30x26 cm):
- 250 g margaryny
- 2 szklanki cukru
- 1/2 szklanki wody
- 3 łyżki kakao
- 1 kieliszek wódki albo nalewki
- 1 opakowanie cukru waniliowego
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 4 jajka
- 2 szklanki mąki
W dużym rondelku rozpuść margarynę wraz z cukrem, wodą, kakao, wódką, cukrem waniliowym oraz proszkiem do pieczenia. Następnie odstaw do wystudzenia. Dodaj do chłodnej masy jajka oraz mąkę. Dokładnie wymieszaj, aby nie było grudek.
Na wysmarowaną tłuszczem blachę wylej ciasto i piecz w temperaturze 180 st. C przez 40 minut.
Polewa:
- 3 łyżki mleka
- 3 łyżki cukru
- 3 łyżki kakao
- 2 łyżki masła
Wszystkie składniki rozpuść w rondelku i mieszaj tak długo, aż zacznie gęstnieć. Gotową masą polej upieczone ciasto.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz