środa, 20 listopada 2013

Łapy misia

... czyli kakaowe ciastka z orzechami laskowymi. Kruche, nie za słodkie i szybko znikające z puszek.

Przepis pochodzi z 13. wydania (ciekawi mnie w którym roku było pierwsze wydanie ;) ) książki Czernikowskiego Ciasta, ciastka i ciasteczka. Od zawsze stała na półce w domu, ale dopiero niedawno odkryłam ją kulinarnie. Po prostu skarbnica wiedzy! Nie tylko jeśli chodzi o przepisy, ale przede wszystkim teoria wypieku. Polecam. Myślę, że jeszcze wiele pozycji pojawi się z tego źródła ;)

Jeśli chodzi o przepis to ograniczyłam o połowę cukier (i w użytej przeze mnie proporcji podaję w poniższym przepisie), ponieważ uznałam, że jest go stanowczo za dużo.

I małe ostrzeżenie - amoniak podczas pieczenia wydziela silny zapach farby do włosów (nawet tych bez amoniaku na opakowaniu ;) ), a po pieczeniu pachnie również mocno. Dlatego polecam podczas pieczenia uchylić okno, a wystudzone ciastka włożyć do szczelnego pojemnika. Zapach zniknie z ciastek nawet w nim, ale ograniczy się go w kuchni. Taka rada dla delikatnych nosów, a warto pocierpieć chwilkę dla tych misich łap ;)






Przepis (na ok. 40 ciastek):

  • 1/2 kg mąki
  • 250 g bułki tartej
  • 250 g orzechów laskowych
  • 200 g cukru
  • 200 g masła
  • 1 łyżeczka amoniaku
  • 1 i 1/2 szklanki mleka
  • 3 łyżki kakao
  • 3 łyżeczki cynamonu
  • 1 białko


Rozłupane orzechy, podpraż na suchej patelni, a następnie grubo posiekaj.

Wszystkie składniki, oprócz białka, wymieszaj ze sobą i zagnieć twarde ciasto. Formuj je zwilżonymi dłońmi w owalne placuszki, lekko spłaszczając od góry, tak aby przypominał łapy niedźwiedzia. Poniżej wzór :)

Tropy dzikich zwierząt.
Źródło: http://dh2005.phorum.pl/viewtopic.php?p=7344



Ciastka układaj na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, a po wierzchu posmaruj rozmąconym białkiem. 

Piecz w temperaturze 180 st. C przez ok. 20 minut. 

Pamiętaj o uchyleniu okna w kuchni - amoniak jest dość drażliwy dla nosa. Po upieczeniu też nie zachęca, ale wystarczy ciastka zamknąć w puszce, albo innym pojemniku na ciastka i amoniakowy zapach zniknie zupełnie ;)



Smacznego!












Przepis pochodzi z książki Ciasta, ciastka i ciasteczka. Wypiek domowy, Jan Czernikowski, 1990, Warszawa 

czwartek, 7 listopada 2013

Froda - szarlotka kanadyjska

Jesień w pełni. Czas na odrobinę usprawiedliwionej słodyczy ;) Jabłek w sklepach w bród, dlatego najwyższa pora rozpocząć sezon szarlotkowy i jabłecznikowy. Dzisiaj przepis z Kanady i to bez dodatku syropu klonowego. Zamiast białego cukru możesz użyć trzcinowego - zminimalizuje słodkie grzeszki ;)





Przepis (tortownica o średnicy 26 cm):

  • 4 jabłka
  • 1 i 1/2 szklanki mąki pszennej
  • 5 łyżeczek mąki ziemniaczanej
  • 2 czubate łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 łyżeczka soli
  • 80 g masła
  • 1 szklanka cukru
  • 2 jajka
  • 2 łyżki mleka


+ masło, bułka tarta do wysmarowania blachy

Obierz jabłka, oczyść z gniazd nasiennych i pokrój w dużą kostkę. Mąkę pszenną i ziemniaczaną, proszek do pieczenia oraz sól przesiej, a do nich dodaj pokrojone w kostkę masło. Rozetrzyj składniki palcami, aż powstanie kruszonka. Następnie dodaj pokrojone jabłka, cukier (1 łyżkę zostaw), jajka ubite z mlekiem i dokładnie wymieszaj.

Masę przełóż do natłuszczonej i obsypanej bułką tartą blachy. Po wierzchu posyp 1 łyżką cukru.

Piecz 45 minut w piekarniku rozgrzanym do temperatury 190 st. C, aż wierzch będzie złoto-karmelowy. Gdy ciasto ostygnie możesz udekorować szarlotkę cukrem pudrem.



Smacznego!






Przepis pochodzi z miesięcznika Kuchnia 09/2003



niedziela, 27 października 2013

Rogaliki z powidłami śliwkowymi i migdałami

Pierwsze podejście do ciasta półfrancuskiego. Ciasto jest odrobinę czasochłonne, ale warte pracy. Rogaliki wychodzą bardzo dobre i kruche, ale nie są to jeszcze ideały godne nadzienia rogali świętomarcińskich. Ale znalazłam potencjalny przepis i jak się sprawdzi pojawią się i u mnie :)

Tymczasem te rogaliki mają jesienne nadzienie (chociaż gdyby migdały zastąpić orzechami włoskimi, byłyby  absolutnie jesienne ;) ) z powideł śliwkowych, takich prawdziwych - bez cukru, tylko z tym, który zawierały owoce - i migdałów, przyjemnie chrupiących przy każdym kęsie.




Przepis (na ok. 20 rogalików):

Ciasto:

  • 300 g mąki
  • 150 ml ciepłego mleka
  • 1 jajko
  • 1/4 kostki masła (60 g) + 1/2 kostki (125 g) do przekładania ciasta (ten kawałek włóż do zamrażalnika)
  • 40 g cukru
  • 12 g świeżych drożdży
  • esencja waniliowa
  • sól


Nadzienie:

  • 200 g powideł śliwkowych
  • 50 g migdałów


  • 1 jajko
  • cukier puder + woda = lukier :)
  • posiekane migdały do posypania


Drożdże wymieszaj z ciepłym mlekiem i cukrem. Odstaw na chwilę w ciepłe miejsce, a w tym czasie rozpuść masło. Połącz ze sobą zaczyn, jajko, mąkę, esencję, masło i sól. Dokładnie wymieszaj. Jeśli ciasto jest zbyt rzadki dosyp mąkę. Wyrabiaj chwilę, przełóż do miski oprószonej mąką i odstaw w ciepłe miejsce na 30 minut. Po tym czasie ponownie zagnieć i podziel ciasto na pół. Zawiń szczelnie w filę spożywczą i wstaw do lodówki na 1 godzinę.

W tym czasie przygotuj nadzienie. Zawartość słoika powideł połącz z drobno posiekanymi migdałami. I gotowe :)

Wyjmij z lodówki jedną paczkę ciasta, drugą zostaw, aby się nie nagrzało. Na podsypanym mąką blacie rozwałkuj ciasto na ok. 5 mm. Na całą powierzchnię ciasta utrzyj kawałek zamrożonego masła, złóż brzegi do środka i ponownie rozwałkuj. Jeśli masło zacznie się topić i oblepiać blat i wałek, włóż je do zamrażalnika i zajmij się drugim kawałkiem ciasta. Rozwałkowuj i składaj ciasto kilkakrotnie.

Rozwałkuj ciasto na duży i cienki prostokąt. Pokrój go w trójkąty. Na każdy z kawałków ułóż nadzienie wzdłuż długiego boku i krótkiej podstawy. Zawijaj w rogaliki i układaj na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Posmaruj je rozkłóconym jajkiem i wstaw do piekarnika nagrzanego na 180 st. C i piecz przez ok. 15 minut aż będą rumiane. Rogaliki rosną, więc nie układaj wszystkich na jedną blachę. Przygotuj sobie minimum dwie, w zależności od wielkości rogalików jakie Ci się "zrolują" :)

Jeszcze ciepłe smaruj lukrem i posypuj migdałami.


Smacznego!















niedziela, 13 października 2013

Imbirowa szarlotka z bezą włoską, czyli inny tort na pierwsze urodziny :)

 Jak ten czas leci! To już rok odkąd zamieszczam tutaj swoje ulubione i zupełnie nowe w mojej kuchni przepisy. Bardzo dziękuję wszystkim za odwiedziny, słowa wsparcia, czy nawet milczące przyglądanie się moim kulinarnym znaleziskom :)

Pierwszym przepisem, który pojawił się na łamach Notatnika, była szarlotka z czasów podstawówki. Dziś imbirowa edycja z włoską bezą. Nadzienie do szarlotki oraz beza zainspirowane programem "Szczypta smaku". Wielkim atutem bezy włoskiej jest fakt, że nie trzeba się obwiać surowego białka w cieście. Ubijanie z gorącym syropem powoduje zaparzenie ich i można jeść bezpiecznie bez długiego trzymania w piekarniku.

Za zdjęcia odpowiedzialna jest Kati, która uratowała mnie podczas nieobecności aparatów fotograficznych. Dziękuję :*



Przepis (tortownica 24 cm):

Ciasto kruche

  • 200 g (1 i 1/4 szklanki) mąki
  • 125 g zimnego masła
  • 60 g (1/2 szklanki) cukru
  • 2 żółtka
  • szczypta soli

 Wymieszaj ze sobą suche składniki. Posiekaj z nimi pokrojone w małą kostkę zimne masło. Dodaj żółtka i szybko zagnieć, aby masło się nie rozpuściło. Uformuj w kulę, zawiń w folię i włóż do lodówki na ok. 2 godziny. Po tym czasie rozwałkuj ciasto i przełóż do formy wysmarowanej masłem i obsypanej mąką. Ponakłuwaj całość widelcem i wstaw do piekarnika nagrzanego do 180 st. C na 15 minut. A następnie wystudź je.




Nadzienie

  • 3 duże jabłka
  • sok z 1 cytryny
  • 2 cm imbiru
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • 1/2 łyżeczka kardamonu
  • 1 łyżka cukru waniliowego
Gdy ciasto włożysz do piekarnika, do dużej miski wlej sok cytrynowy, przełóż utarty imbir oraz pozostałe przyprawy. Jabłka pokrój w ćwiartki, wydrąż gniazda nasienne i - najważniejsze - nie obieraj owoców ze skórki! :) Ćwiartki pokrój w cienki plasterki i wymieszaj dokładnie z zalewą w misce. Odstaw na 15 minut.

Na wystudzony spód ciasta układaj kawałki jabłka na zakładkę, zaczynając od brzegu. Upychaj je ciasno, aby w każdym, później ukrojonym kawałku było dużo owocowego nadzienia :) Pozostałą na dnie miski resztkę zalewy polej owoce na cieście.

Włóż do piekarnika i piecz przez 20 minut w 180 st. C.


Beza włoska

  • 4 białka
  • szczypta soli
  • 35 ml wody
  • 100 cukru

W rondelku rozpuść cukier z wodą. W misce ubij na sztywno białka z solą. Następnie wąskim strumieniem wlewaj syrop cukrowy do białka nieustannie je ubijając. Jeśli nie masz miksera, nie przejmuj się ubijałam ręcznie i wyszło :) Wyłóż białka na podpieczone owoce i po raz kolejny, ale już ostatni, włóż ciasto do piekarnika (180 st. C) na 15 minut.


Smacznego!






czwartek, 3 października 2013

Kurczak po arabsku ze szpinakiem i ciecierzycą

Danie z gatunku szybkich i z gotowych składników. 

Powstało jako rozwinięcie "sałatki", jaką zrobiłam do pracy z ciecierzycy i szpinaku. Jest trochę wspomnieniem lata, bo zawieruszyło się w komputerowym katalogu z przepisami. Ale uważam, że dobre na każdą porę roku, bo zawsze dostępna jest na półkach ciecierzyca w puszce, a w zamrażalnikach szpinaku od wyboru do koloru :)



Przepis (dla 2 osób):
  • 2 piersi z kurczaka
  • 1/2 puszki ciecierzycy
  • 300 g mrożonego szpinaku
  • 2 łyżeczki przyprawy marokańskiej
  • 1 ząbek czosnku
  • oliwa
  • 2 garści pestek dyni
  • 4 łyżki greckiego jogurtu
  • skórka z 1/2 cytryny
  • kuskus

Kurczaka pokrój w kostkę o boku ok. 1-1,5 cm i podsmaż na patelni. Dodaj do niego zmiażdżony czosnek, sól oraz przyprawę marokańską i dokładnie wymieszaj, aby przyprawa pokryła mięso. Następnie dodaj ciecierzycę i szpinak. Przykryj pokrywką i duś, aż szpinak się rozmrozi.

Podawaj danie posypane podprażonymi pestkami dyni i startą skórką cytryny w towarzystwie kuskusu oraz jogurtu greckiego.


Smacznego!







środa, 2 października 2013

Bawarska zupa dyniowa

Mam swój przepis na zupę dyniową, który zaszczepił w rodzinie miłość do tego okrągłego, pomarańczowego warzywa. Od niego rozpoczęły się kolejne eksperymenty na dyni. Ale ile razy można przygotowywać ten sam przepis? 

Jako, że przypadkowo dynia, zepsuta i wyrzucona w marcu w dół kompostowy, rozrosła się do monstrualnych rozmiarów i mackami wyszła z dwumetrowego doła, a na każdym z jej ramion pojawiły się małe dyńki to ten stan można nazwać klęską urodzaju. I argumentem do prób nowych przepisów.

W starym numerze "Kuchni" znalazłam przepis na bawarską zupę dyniową. Sprawdziłam dostępność składników i długo się nie zastanawiając podałam ją na obiad. Zmniejszyłam litraż płynów w stosunku do oryginału (niestety wina nie, ale poniżej w przepisie już tak), bo lubię, gdy zupa dyniowa jest gęsta. W przepisie z gazety Kościuszko posypuje po wierzchu jeszcze zupę wytopionymi kawałkami specku (zmiennie chudego boczku).

A sławny przepis pojawi się później - przecież jesień i sezon dyniowy jeszcze się nie skończył :)




Przepis (dla 6 osób):


  • 1 cała dynia (ok. 1,5-2 kg)
  • 1 litr bulionu
  • 1 marchew
  • 1 pietruszka
  • 2 plastry selera korzeniowego
  • 150 ml białego niezbyt wytrawnego wina (ja dałam Rieslinga, bo akurat miałam otwartą butelkę)
  • 1 mała cebula
  • 2 ząbki czosnku
  • 1 łyżeczka imbiru suszonego
  • olej
  • natka pietruszki do posypania
  • chleb na grzanki (+ masło i 2 ząbki czosnku)
  • śmietana albo gęsty jogurt
  • sól, pieprz

Dynię obierz ze skórki, wydłub pestki i pokrój w kostkę. Marchew, pietruszkę, seler i cebulę również pokrój w kostkę. Czosnek posiekaj drobno. W szerokim garnku podgrzej olej i dodaj wpierw cebulę i czosnek, a następnie warzywa korzeniowe oraz przyprawy. Po ok. 3-4 minutach dodaj dynię i podsmażaj krótko. Następnie całość zalej bulionem oraz winem i pozostaw na małym ogniu przez 30 minut.

Natomiast w międzyczasie przygotuj grzanki. Pokrojone czerstwe kromki chleba natrzyj czosnkiem, pokrój w małą kostkę i podsmażaj na maśle aż się zezłocą (ja robiłam odwrotnie, jak było w oryginalnym przepisie, ale chleb się kruszył i nie pozwalał na drobne pokrojenie, dlatego takie duże kawałki pływały na powierzchni zupy).

Gdy warzywa zmiękną w bulionie i winie, całość dopraw solą i pieprzem, a następnie zmiksuj i rozlej do talerzy. Po wierzchu posyp grzankami, posiekaną pietruszką i kleksem śmietany bądź gęstego jogurtu.


Smacznego!




Przepis pochodzi z felietonu Jana Kościuszki z miesięcznika "Kuchnia" z 2009 r.








piątek, 27 września 2013

Penne z maślakami saute

Szybkie i proste w przygotowaniu danie z grzybami. I lżejsze niż grzyby ze śmietaną. I do tego z makaronem ;) Szybkie dlatego, iż maślaki nie obierałam ze skórki, co zazwyczaj robiłam. I jak widać niepotrzebnie, bo grzyby nie tracą i na smaku, i na aromacie.

Wybierz się do lasu i na pewno, pomimo przymrozków, znajdziesz w nim kilka maślakowych łepków. Równie pyszny makaron będzie z innymi leśnymi grzybami. 




Przepis (dla 2 osób):

  • 300 g maślaków
  • 300 g makaronu penne
  • mała cebula
  • 1 ząbek czosnku
  • zielona pietruszka
  • masło
  • sól
  • pieprz

Aby było rekordowo szybko zagotuj wodę na makaron w czajniku i w czasie, gdy on będzie pływał w osolonej jak Adriatyk wodzie Ty zdążysz przygotować grzyby.

Pokrój maślaki niezbyt cienkie plasterki. Trzonki również. Nie tylko kapelusze :) Cebulę pokrój w drobną kostkę, posól i podsmaż na 2 łyżkach masła. Dodaj do niej przeciśnięty przez praskę czosnek. Smaż, aż się zeszkli cebula. Dorzuć grzyby i trzymaj na patelni aż będą się "ciągnęły" maślano - jak to maślaki :) Dopraw solą i pieprzem do smaku.

W tym czasie powinien ugotować się makaron. Odcedź go i przerzuć na patelnię. Wymieszaj, przełóż na talerze i posyp posiekaną natką pietruszki.


Smacznego!








wtorek, 10 września 2013

Wieprzowina z borowikiem i cukinią z carpaccio z buraków

Tak coraz bardziej jesiennie się robi. Co prawda znalezienie grzybów w lesie to prawie jak znalezienie świętego Graala, ale wrzosy przypominają, że już niedługo będzie pięknie, wielobarwnie od kolorowych, szeleszczących liści :) Podczas wieczornego, niedzielnego spaceru napotkałam borowika - pięknego, jedynego, zdrowego. Czekał na swój czas do dziś.

W takim złoto jesiennym nastroju robiłam dzisiejszy obiad. Buraki, cukinie z grządki i wspomniany skarb lasu. A do tego kawałek mięsa i kasza gryczana.

A jako deser do dzisiejszego postu - wrzosowe pocztówki. Smacznego :)


Przepis (na 3 porcje):

  • 2 plastry karkówki
  • mała cebula
  • borowik (albo kilka suszonych, namoczonych grzybów)
  • 2 małe cukinie
  • gałązka tymianku
  • sól, pieprz
  • oliwa

Cebulę pokrój w półtalarki i podsmaż na oliwie. Borowika pokrój w cienkie plasterki - nóżkę i kapelusz osobno i dodaj do cebuli, posól. Możesz oczywiście dodać więcej grzybów, ja miałam jednak tylko jedną zdobycz z lasu :) Plastry karkówki pokrój w paski i smaż na dużym ogniu. Cukinie pokrój wzdłuż, a następnie na kolejne pół i na koniec w półcentymetrową kostkę. Wrzuć do pozostałych składników na patelni i mieszając smaż krótko, żeby cukinia była jeszcze krucha na talerzu. Dopraw potrawę solą, pieprzem i tymiankiem.


Carpaccio z buraków:
  • 2 buraki
  • 2 łyżki oliwy
  • 1 łyżka zagęszczonego octu balsamicznego + do dekoracji
  • 1 łyżka soku z cytryny
  • sól, pieprz
Umyj buraki, nie obieraj ze skórki i zawiń szczelnie w folię aluminiową. Wstaw zawiniątka do piekarnika i nastaw go na 180 st. C (najlepiej z termoobiegiem). Piecz około 30 minut. Po nakłuciu buraki muszą być miękkie. Wyjmij z piekarnika i ostudź, żeby nie poparzyć sobie palców przy obieraniu warzyw ze skórki. Pokrój buraki w cienki plasterki.

W miseczce wymieszaj ze sobą oliwę, ocet balsamiczny, sok z cytryny oraz przyprawy. Przełóż do niej buraki i dokładnie obtocz w mieszaninie. Zostaw warzywa na chwilę, żeby wchłonęły przyprawy. 

Ułóż na talerzu plasterki i skrop octem balsamicznym.



Smacznego!




Borowik jeszcze w naturalnym środowisku






Fougasse

... czyli prowansalski chlebek w kształcie liścia. Powinien mieć owalny (a właściwie lancetowaty :) ) kształt i nacięcia przypominające żyłki. Chociaż szukając informacji na jego temat, wygląda wypieku różnił się. Był i przypominający włoską foccacię i gruzińskie chachapuri. Niemniej jednak będę trzymała się secesyjnego kształtu liścia i kiedyś w końcu uda mi się osiągnąć tak piękną formę ja Maggie u której znalazłam przepis.

Pierwszy wypiek był nadziany mnóstwem rozmarynu, tymianku i czarnymi oliwkami. Drugie podejście wykonałam z chorizo. Szkoda, że nie prawdziwym, pełnym papryki i rewelacyjnym w smaku roztapiającym się tłuszczem hiszpańskim, ale było również pyszne :)

I tak, mój wypiek ani trochę nie przypomina liścia, ale mam nadzieję, że Twój taki będzie ;)







Przepis:

  • 500 g mąki (jeśli masz jedynie pół kilo to poszukaj trochę więcej po szafkach czy sąsiadach, bo na późniejszym etapie przygotowań ciasto trzeba odrobinę podsypać ;) )
  • 25 g świeżych drożdży
  • 1 łyżeczka cukru
  • 300 ml ciepłej wody
  • 2 kopiaste łyżeczki soli
  • 100 g chorizo
  • po 2 gałązki tymianku i rozmarynu
  • 3 łyżki mleka
  • woda 


Do miski wsyp mąkę, sól i posiekane drobno zioła. Drożdże rozpuść w wodzie, dodaj cukier. Miksturę wlej do suchych składników w misce. Wyrabiaj 10 minut, aż ciasto będzie elastyczne i gładkie. Naprawdę trzeba robić to 10 minut, to później czuć, że nie poświęciło się ciastu wystarczającej uwagi :)

Chorizo posiekaj w kostkę i połowę porcji "wgnieć" w ciasto, tak aby kawałki były rozłożone w nim w miarę sprawiedliwie równo.

Przenieś ciasto na blat podsypany mąką i rozwałkuj na w miarę na owalny kształt. Możesz pomóc sobie rękoma w tworzeniu liścia.

W tym momencie możesz przenieść ciasto na blachę wyłożoną papierem do pieczenia (folia aluminiowa za bardzo przykleja się do spodu). Wierzch ciasta natnij tak, aby nacięcia przypominały żyłki liścia. Lekko rozchyl nacięcia. Pozostałe chorizo poupychaj w wierzch chlebka.

Przykryj ściereczką i zostaw w ciepłym miejscu na około 1 godzinę.

Ciasto należy piec w piekarniku spryskanym wodą, jako że nie miałam żadnego rozpylacza to zanim rozgrzałam piekarnik na jego na najniższy poziom włożyłam blachę piekarnikową wypełnioną niemal po brzegi wodą. Wybierz opcję, która bardziej Ci odpowiada, a następnie rozgrzej piekarnik do 200 st. C. Przed wstawieniem do środka posmaruj chleb mlekiem. Nabierze pięknego koloru. Piecz przez 30-35 minut.



Smacznego!






sobota, 31 sierpnia 2013

Muffinki z borówką oraz malinami

W ogrodzie rządzą zdecydowanie owoce w tej chwili. W przecudnym ogrodzie rodzinnym Pana M. również. Prym chwilowo wiodły piękne, przeolbrzymie maliny. Na swoją kolej czekały także borówki. No i doczekały się - muffinek.

Przepis znalazłam dawno, daaawno temu w przepastnych internetach i tak od kilku lat mi towarzyszy. Jego główną zaletą jest prostota i niezawodność. No i nawet starcza na dwie blachy wypieków. Albo na jedną z ogromnymi, finałowymi dziełami :)






Przepis (na 24 sztuki):

  • 2 szklanki mąki
  • 1 łyżka proszku do pieczenia
  • 1/2 szklanki cukru
  • 1 łyżeczka soli
  • 2 jajka
  • 1 szklanka mleka
  • 1/2 szklanki oleju
  • maliny
  • borówki


W jednej, dużej misce połącz ze sobą suche składniki. W drugiej połącz mokre i wlej je do suchych. Wymieszaj w miarę dokładnie, nie musi być idealnie. Jak mówi Nigella, "najważniejsze w cieście na muffiny jest to, by nie mieszać go zbyt długo", zatem tylko kilka ruchów łyżką i gotowe.

Formę do muffinów wyłóż papilotkami i do każdego otworu nakładaj po łyżce, półtorej ciasta. W nie poutykaj owoce.

Piecz w temp. 180 st. C przez około 20-25 minut, do suchego patyczka.








;

niedziela, 25 sierpnia 2013

Warzywa końca lata o smaku Orientu

...czyli fusion arabsko-chiński. Bo miały być warzywa z kuskusem, ale tak jakoś po przeglądzie lodówki i przypraw powstała międzykontynentalna mieszanka. Bo ananas i wyraźnie wyczuwalny imbir oraz sos sojowy nie jest elementem kuchni arabskiej, a kuskus do Chin nie zawitał. Ale nie szkodzi, jest pysznie, chrupiąco i warzywnie. Czego chcieć więcej pod koniec lata? :)



Przepis (na 4 osoby):

  • 1 cukinia
  • 1 bakłażan
  • 1 żółta papryka
  • połowa plastrów ananasa z puszki + cały sok
  • 1 łyżeczka słodkiej papryki
  • 1/2 łyżeczki suszonej papryki chili
  • 1/8 łyżeczki kardamonu
  • 1 łyżeczka kurkumy
  • 1 cebula
  • 1 ząbek czosnku
  • 1 cm świeżego imbiru
  • 2 łyżeczki ciemnego sosu sojowego
  • 1 kopiasta łyżeczka mąki ziemniaczanej
  • olej
  • sól
  • kuskus
  • podprażone pestki dyni i słonecznika

Cukinię i bakłażan pokrój w średniej wielkości kostkę. Tak samo potraktuj cebulę, którą dodatkowo posyp łyżeczką soli. Paprykę natomiast pokrój w cienkie paski. Jeśli ananas jest w całych plastrach podziel go na ósemki.

Rozgrzej na patelni łyżkę, bądź dwie oleju. Dodaj cebulę i podsmaż, aż się zeszkli. Dosyp przyprawy - słodką paprykę, chili, kurkumę oraz kardamon. Dorzuć paski papryki i smaż do miękkości. Następnie dodaj bakłażana. Co prawda wciągnie cały tłuszcz z patelni, ale zanim dodasz cukinię możesz do trochę dolać i zwiększyć ogień pod patelnią. Gdy bakłażan zmięknie, dodaj połowę z pokrojonej porcji cukinii. Po 2-3 minutach drugą część wraz z ananasem. I na wolnym ogniu podsmażaj około 5 minut.

W osobnej miseczce połącz ze sobą sos sojowy oraz sok z ananasa. Imbir oraz czosnek pokrój w drobną kostkę i dorzuć do miski. Na sam koniec dodaj mąkę ziemniaczaną.

Gdy warzywa będą miękkie, zmniejsz ogień do minimum i zalej miksturą z miski. Mieszaj dokładnie.

Podawaj z kuskusem i podprażonymi pestkami słonecznika i dyni.


Smacznego!


piątek, 23 sierpnia 2013

Cukiniowa lasagne z mięsem na ostro

Jakiś czas temu Maggie zaprezentowała lasagne na bazie cukinii i obiecałam sobie, że jak tylko nie będę zjadać jej w postaci placków to przygotuję podobne danie. I w końcu stało się. Odchudzona lasagna dla miłośniczki past wszelakich - raj dla boczków i szafy :)

W stworzeniu tego dania pomogła mi cukinia-gigant z ogródka Pana M., która od kilku dni czekała na swoją kolej w przetworzeniu na coś pysznego. Oraz przepyszne, wielkie Bawole Serca. Między ich warstwami przebija się pikantna warstwa mięsa, a całość dopełnia ser typu parmezan.

Jako, że do Włoch daleko, a w Polsce jest on niesamowicie drogi to z przyjemnością, również dla kubków smakowych testuję sery produkowane w bliższej okolicy. Cudowny jest polski Szafir, ale tym razem użyłam litewskiego Dziugasa.





Przepis (na 4 osoby):

  • duża cukinia (albo 2 średnie)
  • 5 dużych pomidorów
  • 500 g mielonego mięsa od szynki
  • 1 cebula
  • 2 ząbki czosnku
  • 1 łyżeczka utłuczonej kolendry
  • 1 łyżeczka słodkiej papryki
  • 1 łyżeczka ostrej papryki
  • 1 łyżeczka papryki cayenne
  • 1 łyżeczka imbiru
  • 1/4 łyżeczki kardamonu
  • 2 gałązki rozmarynu
  • 2 gałązki tymianku
  • kieliszek czerwonego wytrawnego wina
  • 1 łyżeczka cukru
  • 100 g sera typu parmezan
  • oliwa
  • sól
Cebulę pokrój w kostkę i podsmaż na oliwie. Dodaj do niej kolendrę, wszystkie trzy papryki, imbir, kardamon i sól. Gdy cebula się zeszkli dodaj mięso oraz czosnek. 2 pomidory pokrój w kostkę i dodaj do mięsa. Mieszaj smażąc aż mięso będzie oblepione przyprawami, a następnie dodaj wino i posiekane listki tymianku i rozmarynu. Zmniejsz ogień do minimalnego i zostaw na ok. 15-20 minut aż wino i soki wyparują. Mięso wychodzi bardzo ostre przez cayenne, ale nie przejmuj się, dzięki temu całość dania nie jest mdła.

W drugim naczyniu przygotuj sos pomidorowy. Pozostałe pomidory - sztuk 3 - pokrój w kostkę. Możesz obrać wcześniej ze skórki, ale nie jest to konieczne. Podsmaż je na oliwie wraz z odrobiną soli i cukrem. Dodaj rozgnieciony ząbek czosnku i redukuj, aż zniknie pomidorowy płyn. 

Cukinię pokrój wzdłuż na cienkie pasy. Mi wyszło ich 8 i powstały 4 warstwy cukiniowego "makaronu". Użyłam połowę pokazanej poniżej cukinii, ale możesz użyć kilku mniejszych. Aby wygodnie nakładać lasagne na talerz, przekrój pasma na pół i odwrotnie jak w przypadku oryginalnego przepisu, nie układaj warstw cukinii na zmianę, tylko jeden na drugim.

Dno żaroodpornego naczynia posmaruj odrobiną oliwy. Wyłóż na nie 2 cukiniowe pasy (czyli 4 kawałki), następnie sos pomidorowy oraz mięso. I tak kolejne warstwy aż zabraknie składników.

Wstaw do piekarnika rozgrzanego do 180 st. C na ok. 30 minut z termoobiegiem. Bez niego na 15 minut więcej. Pod koniec pieczenia posyp wierzchnią warstwę startym serem i zapiecz.



Smacznego!