O dyniach niemal już zapomniano, a u mnie na parapecie ostała się samotna taka. I w końcu przyszedł na nią czas. Była piękną statystką w sesji do Frody. Równie pięknie prezentuje się rozkrojona. Jest na tyle duża, że oprócz faszerowanych muszli starczy jej na jeszcze jeden obiad.
Przepis (2 porcje):
- 20 muszli (conchiglioni)
- 700 g dyni (400 g wyszło po obraniu)
- 125 g ricotty
- 2 ząbki czosnku
- 1/2 łyżeczki imbiru
- 3 łyżki masła
- 2 łyżki oliwy
- 40 g sera typu parmezan
- sól
- pieprz
Makaron ugotuj al dente według przepisu na opakowaniu. Przelej go zimną wodą, aby się nie skleił.
Dynię pokrój z małe kawałki i smaż na oliwie z rozgniecionym czosnkiem. Jeśli nie puszcza wody, dolej trochę żeby szybciej się rozpadła. Dopraw solą, pieprzem i imbirem, aby była wyraźna w smaku. Dodaj 2 łyżki masła - dynia lubi masło :) Rozgnieć dynię i odstaw do schłodzenia.
Chłodne warzywo połącz z ricottą. Dopraw, jeśli potrzeba.
Nakładaj łyżeczką farsz do muszli i układaj je na żaroodpornym naczyniu. Gdy cały makaron będzie nadziany ;) ostatnią łyżkę masła podziel i powkładaj pomiędzy muszle. Posyp po wierzchu startym serem.
Piecz 20 minut w temperaturze 180 st. C. Gotowe danie możesz posypać serem, jeśli go zostało.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz